Ciąg dalszy zamienników do ziemniaków. Teraz czas na kasze.
Większość z nas jak już je kasze to gryczaną albo jęczmienną. A są też inne. Ale po kolei.
Zacznijmy od kaszy jęczmiennej jest ona źródłem kwasu foliowego i cynku oraz dostarcza nam witaminę PP. Najczęściej używamy jej do gotowania krupniku, który jest zresztą bardzo zdrowy dla naszych brzuszków. Jest też rewelacyjna jako dodatek do drugiego dania. Więcej dobroczynnych składników ma kasza gryczana. Zawiera największe ilości wapnia, magnezu, żelaza, błonnika oraz witamin z grupy B. Występuje w dwóch rodzajach: prażona i nieprażona. Prażona ma bardziej wyrazisty smak, ale nieprażona jest lżej strawna i delikatniejsza. Częściej używa się jej do drugich dań, raczej nie pasuje do zupy. Ze zmielonej kaszy uzyskuje się mąkę, która jest świetna do wypieków i jest bezglutenowa. Za to do klopsików i pasztetów, aby się nie rozpadały najlepsza jest kasza manna. Można jej używać oczywiście także do zup, a na gęsto ugotowana z sokiem owocowym idealnie pasuje na śniadanie. Na śniadanie pasuje również kasza jaglana. Jest pozyskiwana z ziaren prosa i jest bezglutenowa. Ugotowana pół na pół w wodzie i mleku ryżowym z odrobiną dżemu lub musu owocowego super pasuje na śniadanie dla dziecka, zarówno alergicznego, jak i zdrowego. Jest bardzo pożywna i syta. Dobrze komponuje się też z sosami i w sałatkach. Bardzo dobrze smakuje na słodko. Jako zagęszczacz do mięs czy zup polecam również kaszkę kukurydzianą. Jest ona bogatym źródłem błonnika, beta-karotenu, oraz witaminy PP i B1. Robi się z niej polentę. Podczas gotowania trzeba uważać, bo lubi się przypalać. Jest, jak to kukurydza słodka w smaku, więc jak już ją ugotujemy, możemy sobie osłodzić dzień :)
niedziela, 15 stycznia 2012
Zamienniki do ziemniaków
Nasza kuchnia opiera się na ziemniakach do każdego dania. A może tak coś zmienić?
Zacznijmy od makaronu
Makaronów jest wiele rodzajów i nawet kolorów. Czasami najlepiej po prostu przejść się po sklepie i zobaczyć, który nam się spodoba, czy jak ja to mówię, który do nas przemówi. Praktycznie każdy makaron można podać do każdego dania. Nie ma reguły, że gwiazdki do zupy a kokardki do sosów. Podczas wyboru makaronu należy patrzeć z jakiej mąki jest zrobiony i ile zawiera jaj. Kiedyś robiło się makaron tylko w domu, teraz ta moda wraca, ale ja osobiście pamiętam ile miejsca zajmuje suszenie takiego makaronu. Do rosołu można sobie samemu zrobić, ale takich kokardek to bym się już nie podjęła :) Ja jestem fanką kolorowych makaronów. Uwielbiam sałatki z makaronem. Do zup najbardziej lubię gniazda czy jak to się fachowo mówi wstążki.
Rodzaje makaronów:
Kokardki zwane inaczej motylkami. Przez to, że się nie rozgotowują i nie kleją są idealne do sałatek,jak również do sosów, na przykład do bitek wołowych :)
Lasagne tego makaronu nie potrzeba przedstawiać. Robi się z niego jedno z moich ulubionych dań. Nie ma potrzeby gotowania makaronu przed użyciem, ale ja go zawsze podgotowuje, bo lepiej się zapieka. Zresztą, jak oglądałam kiedyś program kulinarny mojego ulubionego brytyjskiego szefa kuchni to zawsze ten makaron był miękki i elastyczny. To mnie natchnęło,że coś źle z tym robię i po upieczeniu miejscami był twardy i niefajny.
Muszelki ich wielkość jest różna, od malutkich do wielkich! Te najmniejsze są idealne dla dzieci, zarówno do zup, jak i sosów. Podczas nauki samodzielnego jedzenia najłatwiej wkłada się do buzi :) Te największe są idealne na imprezy, nafaszerowane i ułożone na talerzu różnymi nadzieniami, stwarzają niesamowity efekt, przez co chętnie się po nie sięga. Oczy by jadły...:)
Rurki też występują w różnych wielkościach. Te mniejsze, klasyczne do sosów, zapiekanek i sałatek a te największe tzw. cannelloni do faszerowania i zapiekania.
Spaghetti najpopularniejszy w Polsce makaron. Z mięsem mielonym w sosie pomidorowym, posypanym serem i wszyscy się cieszą :) Także bywa kolorowy, co jeszcze zwiększa jego walory.
Kształt, kolor nie stanowi już problemu. Dla alergików pokarmowych proponuję makarony z mąki kukurydzianej, które są rewelacyjne oraz makarony ryżowe. Te ostatnie świetnie się nadają do potraw z woka, jaki do zup. Dla osób chcących trochę zdrowszy makaron lepszy będzie makaron z mąki z pełnego przemiału. Teraz makaron robiony jest praktycznie z każdego rodzaju mąki. Świetne są makarony z kuchni chińskiej z mąki gryczanej z różnymi dodatkami.
Zacznijmy od makaronu
Makaronów jest wiele rodzajów i nawet kolorów. Czasami najlepiej po prostu przejść się po sklepie i zobaczyć, który nam się spodoba, czy jak ja to mówię, który do nas przemówi. Praktycznie każdy makaron można podać do każdego dania. Nie ma reguły, że gwiazdki do zupy a kokardki do sosów. Podczas wyboru makaronu należy patrzeć z jakiej mąki jest zrobiony i ile zawiera jaj. Kiedyś robiło się makaron tylko w domu, teraz ta moda wraca, ale ja osobiście pamiętam ile miejsca zajmuje suszenie takiego makaronu. Do rosołu można sobie samemu zrobić, ale takich kokardek to bym się już nie podjęła :) Ja jestem fanką kolorowych makaronów. Uwielbiam sałatki z makaronem. Do zup najbardziej lubię gniazda czy jak to się fachowo mówi wstążki.
Rodzaje makaronów:
Kokardki zwane inaczej motylkami. Przez to, że się nie rozgotowują i nie kleją są idealne do sałatek,jak również do sosów, na przykład do bitek wołowych :)
Lasagne tego makaronu nie potrzeba przedstawiać. Robi się z niego jedno z moich ulubionych dań. Nie ma potrzeby gotowania makaronu przed użyciem, ale ja go zawsze podgotowuje, bo lepiej się zapieka. Zresztą, jak oglądałam kiedyś program kulinarny mojego ulubionego brytyjskiego szefa kuchni to zawsze ten makaron był miękki i elastyczny. To mnie natchnęło,że coś źle z tym robię i po upieczeniu miejscami był twardy i niefajny.
Muszelki ich wielkość jest różna, od malutkich do wielkich! Te najmniejsze są idealne dla dzieci, zarówno do zup, jak i sosów. Podczas nauki samodzielnego jedzenia najłatwiej wkłada się do buzi :) Te największe są idealne na imprezy, nafaszerowane i ułożone na talerzu różnymi nadzieniami, stwarzają niesamowity efekt, przez co chętnie się po nie sięga. Oczy by jadły...:)
Rurki też występują w różnych wielkościach. Te mniejsze, klasyczne do sosów, zapiekanek i sałatek a te największe tzw. cannelloni do faszerowania i zapiekania.
Spaghetti najpopularniejszy w Polsce makaron. Z mięsem mielonym w sosie pomidorowym, posypanym serem i wszyscy się cieszą :) Także bywa kolorowy, co jeszcze zwiększa jego walory.
Kształt, kolor nie stanowi już problemu. Dla alergików pokarmowych proponuję makarony z mąki kukurydzianej, które są rewelacyjne oraz makarony ryżowe. Te ostatnie świetnie się nadają do potraw z woka, jaki do zup. Dla osób chcących trochę zdrowszy makaron lepszy będzie makaron z mąki z pełnego przemiału. Teraz makaron robiony jest praktycznie z każdego rodzaju mąki. Świetne są makarony z kuchni chińskiej z mąki gryczanej z różnymi dodatkami.
Bitki wołowe
Jak zobaczymy w sklepie śliczny, krwisto czerwony kawałek wołowiny pieczeniowej to aż się prosi, żeby je rozbić i przyrządzić mięciutkie, rozpływające się w ustach bitki w aksamitnym sosie.
Zanim napiszę przepis, kilka rad i ciekawostek o obróbce mięsa. Czasami można się fajnych i przydatnych rzeczy dowiedzieć lub usłyszeć od innych.
Wiadomo, że przed każdą obróbką mięso należy dobrze umyć. Jednakże powinniśmy to zrobić zanim pokroimy je na jakiekolwiek kawałki, gdyż nie wypłuczemy w ten sposób soków i nie dostaną się do środka zarazki z zewnatrz i naszych rąk.
Należy też pamiętać, żeby nie rozmrażać mięsa w wodzie. Po pierwsze traci smak i wszystko, co ważne i dobre w tym mięsie zostaje w tej wodzie, a po drugie zanieczyszczenia z wody przedostają się do środka. Nie mówiąc już o kolorze mięsa. Najlepiej dzień wcześniej wyjąć z zamrażarki i ułożyć na samym dole lodówki.
Zanim zaczniemy kroić mięso, dobrze jest je obejrzeć, szczególnie w przypadku wołowiny. Powinniśmy kroić prostopadle do włókien.
Samo mięso powinno być jasno czerwone, wtedy wiadomo, że jest młode. Im ciemniejsze tym starsze i tym twardsze będzie.
Jeżeli robimy bitki, to trzeba mięso rozbić. Jest oczywiście wiele sposobów, moja koleżanka na przykład używa do tego butelki po piwie :) Jednakże z takich bardziej konwencjonalnych metod to wystarczy nam tłuczek. Powinien być gładki, żeby nie poszarpał mięsa. Ewentualnie zawińmy mięso w grubą folię. Możemy też mięso rozwałkować wałkiem do ciasta.
Czasami wołowina trafia nam się twarda mimo wszystko. Dlatego ja, prawie za każdym razem ją mrożę. Może to tylko moje złudzenie, ale wydaje mi się, że jest wtedy bardziej krucha.
Możemy też mięso zamarynować. Przepisy na różne marynaty napiszę o osobnym poście, ale ważne jest, żeby do marynaty dodać jakiś "zmiękczacz". Może to być ocet balsamiczny lub kieliszek alkoholu: brandy, wódka lub wino, w zależności od mięsa i smaku marynaty.
Przejdźmy do przepisu.
Bitki wołowe
1 kg pieczeni wołowej
olej
liść laurowy 3-4 sztuki
ziele angielskie 4-5 ziarenek
jałowiec 4-5 ziarenek
gorczyca 1 łyżka (ziarna)
pieprz czarny lub kolorowy 5-6 ziarenek
sól
sos sojowy
imbir
papryka czerwona słodka
papryka czerwona ostra
3-4 kromki pszennego chleba
śmietana
mąka pszenna
cebula duża 1 sztuka
czosnek 2-3 ząbki
Mięso kroimy na plastry i rozbijamy. Uważamy, żeby dziur nie porobić. na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy plastry mięsa. Należy zachować szczególną ostrożność, bo będzie pryskało. Można mięso trochę oprószyć mąką, wtedy powinno trochę mniej pryskać. Przełożyć je do garnka, zlać cały olej z wywarem, który się wytrąci podczas obsmażania. Dolać wody, tak, żeby przykrywało mięsko. Wrzucić przyprawy i gotować na małym ogniu, pod przykryciem. jakby zaczynało kipieć to leciutko uchylić pokrywkę, żeby para miała swobodne ujście. Cebulę drobno pokroić a czosnek posiekać. Podsmażyć na oleju i dodać do mięsa. Mniej więcej po godzinie gotowania dodać chleb. Gotować dopóki chleb się nie rozgotuje. Mięso i ziarenka przypraw wyjąć, resztę zmiksować. W zależności od gęstości sosu, jaki chcemy uzyskać dodajemy mąkę pszenną. Wlewamy chochelkę sosu do kubka, trochę przestudzamy dodajemy łyżkę mąki pszennej i wlewamy do zupy. Jeżeli zrobią nam się grudki to się nie przejmujmy, bo wystarczy je zmiksować. I tak robimy aż do uzyskania odpowiedniej dla nas gęstości sosu. Pamiętajmy, żeby po każdorazowym wlaniu mąki zagotować sos. Tak samo robimy ze śmietaną. Zagotowujemy sos i doprawiamy do smaku. Wkładamy mięso i jeżeli jest jeszcze twarde, gotujemy pod przykryciem na malutkim gazie. Wołowinę powinno się gotować minimum 3 godziny. Jeżeli zauważymy znaczny ubytek wody, to uzupełniamy ją gorącą wodą z czajnika.
Jest to czasochłonna potrawa, ale jej smak rekompensuje czas jej poświęcony.
Do bitek można ugotować praktycznie wszystko od klusek śląski, przez ryż, kaszę i makaron.
Życzę smacznego.
Zanim napiszę przepis, kilka rad i ciekawostek o obróbce mięsa. Czasami można się fajnych i przydatnych rzeczy dowiedzieć lub usłyszeć od innych.
Wiadomo, że przed każdą obróbką mięso należy dobrze umyć. Jednakże powinniśmy to zrobić zanim pokroimy je na jakiekolwiek kawałki, gdyż nie wypłuczemy w ten sposób soków i nie dostaną się do środka zarazki z zewnatrz i naszych rąk.
Należy też pamiętać, żeby nie rozmrażać mięsa w wodzie. Po pierwsze traci smak i wszystko, co ważne i dobre w tym mięsie zostaje w tej wodzie, a po drugie zanieczyszczenia z wody przedostają się do środka. Nie mówiąc już o kolorze mięsa. Najlepiej dzień wcześniej wyjąć z zamrażarki i ułożyć na samym dole lodówki.
Zanim zaczniemy kroić mięso, dobrze jest je obejrzeć, szczególnie w przypadku wołowiny. Powinniśmy kroić prostopadle do włókien.
Samo mięso powinno być jasno czerwone, wtedy wiadomo, że jest młode. Im ciemniejsze tym starsze i tym twardsze będzie.
Jeżeli robimy bitki, to trzeba mięso rozbić. Jest oczywiście wiele sposobów, moja koleżanka na przykład używa do tego butelki po piwie :) Jednakże z takich bardziej konwencjonalnych metod to wystarczy nam tłuczek. Powinien być gładki, żeby nie poszarpał mięsa. Ewentualnie zawińmy mięso w grubą folię. Możemy też mięso rozwałkować wałkiem do ciasta.
Czasami wołowina trafia nam się twarda mimo wszystko. Dlatego ja, prawie za każdym razem ją mrożę. Może to tylko moje złudzenie, ale wydaje mi się, że jest wtedy bardziej krucha.
Możemy też mięso zamarynować. Przepisy na różne marynaty napiszę o osobnym poście, ale ważne jest, żeby do marynaty dodać jakiś "zmiękczacz". Może to być ocet balsamiczny lub kieliszek alkoholu: brandy, wódka lub wino, w zależności od mięsa i smaku marynaty.
Przejdźmy do przepisu.
Bitki wołowe
1 kg pieczeni wołowej
olej
liść laurowy 3-4 sztuki
ziele angielskie 4-5 ziarenek
jałowiec 4-5 ziarenek
gorczyca 1 łyżka (ziarna)
pieprz czarny lub kolorowy 5-6 ziarenek
sól
sos sojowy
imbir
papryka czerwona słodka
papryka czerwona ostra
3-4 kromki pszennego chleba
śmietana
mąka pszenna
cebula duża 1 sztuka
czosnek 2-3 ząbki
Mięso kroimy na plastry i rozbijamy. Uważamy, żeby dziur nie porobić. na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy plastry mięsa. Należy zachować szczególną ostrożność, bo będzie pryskało. Można mięso trochę oprószyć mąką, wtedy powinno trochę mniej pryskać. Przełożyć je do garnka, zlać cały olej z wywarem, który się wytrąci podczas obsmażania. Dolać wody, tak, żeby przykrywało mięsko. Wrzucić przyprawy i gotować na małym ogniu, pod przykryciem. jakby zaczynało kipieć to leciutko uchylić pokrywkę, żeby para miała swobodne ujście. Cebulę drobno pokroić a czosnek posiekać. Podsmażyć na oleju i dodać do mięsa. Mniej więcej po godzinie gotowania dodać chleb. Gotować dopóki chleb się nie rozgotuje. Mięso i ziarenka przypraw wyjąć, resztę zmiksować. W zależności od gęstości sosu, jaki chcemy uzyskać dodajemy mąkę pszenną. Wlewamy chochelkę sosu do kubka, trochę przestudzamy dodajemy łyżkę mąki pszennej i wlewamy do zupy. Jeżeli zrobią nam się grudki to się nie przejmujmy, bo wystarczy je zmiksować. I tak robimy aż do uzyskania odpowiedniej dla nas gęstości sosu. Pamiętajmy, żeby po każdorazowym wlaniu mąki zagotować sos. Tak samo robimy ze śmietaną. Zagotowujemy sos i doprawiamy do smaku. Wkładamy mięso i jeżeli jest jeszcze twarde, gotujemy pod przykryciem na malutkim gazie. Wołowinę powinno się gotować minimum 3 godziny. Jeżeli zauważymy znaczny ubytek wody, to uzupełniamy ją gorącą wodą z czajnika.
Jest to czasochłonna potrawa, ale jej smak rekompensuje czas jej poświęcony.
Do bitek można ugotować praktycznie wszystko od klusek śląski, przez ryż, kaszę i makaron.
Życzę smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)