Przez trzy tygodnie moje dzieci były chore, więc co drugi dzień musiałam im gotować jakieś zupy. Oczywiście na zmianę był rosół, pomidorowa i żurek. Także jak już wróciły do przedszkola i żłobka postanowiłam zrobić zupę bardziej dla siebie. Ja lubię każdą zupę, no może krupnik trochę mniej, ale najbardziej mi smakują przecierowe, niekoniecznie na mięsie, ale takie gęste, po których nie jestem od razu głodna. Także przeszukałam w kuchni szufladę ze strączkowymi warzywami i znalazłam ciecierzycę. Zupa wyszła pyszna. Ja zjadłam niewielką miseczkę, resztę mój mąż z córką na spółkę. A ja się martwiłam, że nie będą im smakować takie zupy... Życie :)
Składniki:
1 opakowanie (500g) ciecierzycy
1 cebula mała
0,5 selera
2 marchewki
50 ml śmietanki 30%
sól, pieprz, sos sojowy, gałka muszkatułowa
2 łyżki octu ryżowego lub jabłkowego
0,5 l bulionu warzywnego
koperek, majeranek
2 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego
Ciecierzycę zalewamy wodą z octem, żeby zakryła ją ponad centymetr i pozostawiamy na noc. Rano płuczemy, zalewamy bulionem warzywnym i gotujemy. W międzyczasie obieramy warzywa, seler i marchew kroimy i dodajemy do zupy. Ciecierzyca musi być bardzo miękka, żeby łatwo się miksowała. Gotowanie może potrwać około godziny. Po tym czasie zdejmujemy garnek z ognia, miksujemy całość. Zupa nie uzyska całkiem gładkiej konsystencji, jak w przypadku kremu kalafiorowego. Stawiamy z powrotem na gaz wlewamy śmietankę i doprawiamy do smaku, nie zapominając o siemieniu lnianym. Na samym końcu posypujemy zupę ziołami. Ja w ramach zdrowego odżywiania się zrobiłam sobie do niej bułkę z masłem :) Jest za gęsta na makaron i groszek ptysiowy też nie bardzo pasuje. Można jeść ją samą. U mnie zrobiła za bardzo pożywne śniadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz