niedziela, 10 czerwca 2012

Conieco o herbacie

herbata  jest jednym z najczęściej po kawie pijanych napojów ciepłych. Rozgrzewa nas w zimne dni, z dodatkami koi przeziębienie i uspakaja, gdy mieliśmy za dużo na głowie. Mało kto, chociaż coraz częściej sięgamy po te inne niż ekspresowe. Coraz więcej znamy rodzai i smaków. Ja osobiście najbardziej lubię zieloną z dodatkami korzennych przypraw. Ale co tak naprawdę wiemy o herbacie? Jest jej kilka rodzai: czarna, czerwona, zielona i biała. Jak się okazuje wszystkie są zbierane z tego samego krzaczka Camelia sinensis i każda, niezależnie od koloru jest żródłem polifenoli, które ograniczają powstawanie wolnych rodników, które zaś degradują nasze dna co prowadzi do szybszego starzenia się naszego organizmu. Picie herbaty kojarzy nam się z Japonią. Z całą tradycją, specjalnymi imbrykami, ceremonią i harmonią towarzyszącą temu wydarzeniu.
Teraz trochę historii.

 We wspomnianej Japonii w XV-tego wieku  pojawia się ceremonia picia i parzenia herbaty nazywana Drogą herbaty, która oznacza drogę do doskonałości i została wprowadzona przez buddyjskiego mnicha. Na temat całej ceremonii dokładniej można przeczytać tutaj: Herbata. Celem całej ceremonii jest wyciszenie się i dążenie do harmonii. Nie powinniśmy zatem pić jej w biegu na stojąco tylko usiąść i się odprężyć.
Japonia nie jest jedynym krajem z dużą tradycją herbacianą. jest pewien wielki kraj, który również rozmiłował się w jej cierpkim smaku.

Rosja, bo o niej mowa, fikuśne imbryczki i filiżanki zastąpiła samowarem i szklankami z ozdobnymi uchwytami. Rosjanie również pieczołowicie parzyli herbatę a transportowali ją przez długie miesiące z Chin. To właśnie dzięki temu długiemu okresowi transportu zawdzięcza swoją nazwę: herbata karawanowa.
Nie możemy również zapomnieć o angielskim five o'clock! Anglicy uwielbiają herbatę, zawsze siadają przy niej robiąc sobie przerwę w różnych zajęciach. Mieszkańcy wysp słyną z tego, że dolewają do herbaty mleko. U nas taki napój nazywany jest bawarką i kojarzymy go z ciężarnymi kobietami. Tam jest bardzo powszechny i z własnych rozmów z Anglikami wiem, że są zaskoczeni tym, że u nas herbata z mlekiem jest spożywana raczej tylko przez kobiety w stanie błogosławionym a nie jest tak powszechna, jak u nich.

cdn...

Warzywne placki ziemniaczane

Domownicy moi są przyzwyczajeni, że nie mogę pozostawić potraw ich pierwotnemu przepisowi:) Dlatego właśnie postanowiłam wczoraj przerobić placki ziemniaczane na bardziej warzywne.

Składniki:
korzeń pietruszki
kawałek selera
2-3 marchewki
mała cukinia
2 ząbki czosnku
mała cebula
4 ziemniaki
2 łyżki mąki gryczanej(niekoniecznie)
2-2,5 szklanki mąki pszennej
1 jajko
1 żółtko
zmielone siemie lniane
zmielone płatki owsiane
2-3 łyżki śmietany
0,5 szklanki mleka
sos sojowy
przyprawa do masła
sos imbirowy
zioła
pieprz, sól
jogurt naturalny
olej
masło klarowane

Jarzyny. oprócz ziemniaków ścieramy na małych oczkach razem z czosnkiem i cebulą. Przesmażamy wszystko na maśle z dodatkiem sosu sojowego i przyprawy do masła. Posypujemy to zmielonym siemieniem i płatkami owsianymi w ilości nam odpowiadającej.

Przekładamy do miski i czekamy aż przestygnie. Ścieramy do tego ziemniaki, dodajemy mąki, jajko, żółtko, śmietanę i mleko. W zależności od gęstości ciasta dodajemy albo mąkę albo mleko. Ciasto wychodzi klejące i ciężko schodzi z łyżki na patelnię. Smażymy na rozgrzanym oleju. Placuszki są chrupiące i maja fajne kształty. Cudownie komponują się z jogurtem naturalnym wymieszanym z przyprawą do masła. Są również bardzo pożywne i na długo zaspokajają głód.