Czasami, jak na dworze kiepska pogoda, a nasze samopoczucie jeszcze gorsze, wtedy zdecydowanie potrzebne jest nam coś słodkiego. A najlepsze ciacho jest takie, które poprawia nam humor już podczas robienia, gdy trzeba wylizać garnek po rozpuszczonej czekoladzie :) W oryginalnym przepisie użyto samej gorzkiej czekolady, ale ja osobiście nie przepadam za nią, więc wymieszałam z mleczną. Użyto również alkoholu, ale ja ze względu na dziecię i mój stan ciążowy zrezygnowałam z tego przysmaku :) Ciacho jest naprawdę super czekoladowe i super rozpływa się w ustach. Więc polecam łasuchom i wszystkim czekoladowym pożeraczom :) Ciasto: 100g gorzkiej czekolady 125 g mlecznej czekolady 5 dużych jajek pół szklanki drobnego cukru 125 g masła pół szklanki mąki pszennej szczypta proszku do pieczenia 50g mielonych migdałów lub mielonych orzechów 100g drylowanych wiśni z kompotu Mus: 15oml śmietany kremówki 1 śmietan fix 225g mlecznej czekolady 4 duże jajka (2 białka, 4 żółtka) Polewa: 100 g czekolady z nadzieniem wiśniowym 100g czekolady z kawałkami orzechów( nie z całymi orzechami) 250 g masła Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni. Okrągłą tortownicę o średnicy 20 cm nasmarować masłem. Może być o większej średnicy, ale wtedy trudniej będzie nam przeciąć ciasto. Białka ubijamy ze szczyptą soli, odstawiamy. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej i odstawiamy, aby trochę przestygła. Żółtka ubijamy z cukrem na gładką masę. Jeżeli trafi nam się uparty cukier i nie będzie chciał się rozpuścić, to wystarczy wlać 2-3 łyżki wrzątku. Wtedy powinien się ładnie rozpuścić. Do masy dodajemy po trochu masło a następnie czekoladę i mielone migdały. Wsypujemy przesianą mąkę z proszkiem. Zmniejszamy obroty do minimum i dodajemy białka. Przekładamy do tortownicy i pieczemy 45-50 minut. Ostudzone ciasto przecinamy na pół i dół wkładamy z powrotem do tortownicy. Teraz mus. Dwa białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Śmietanę ubijamy ze śmietan fixem i odstawiamy do lodówki. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Żółtka lekko ubijamy, dodajemy czekoladę, ubijamy, dodajemy śmietanę i mieszamy aż wszystko się ładnie połączy. Na koniec dodajemy białka i delikatnie mieszamy. Wstawiamy do lodówki. Jeżeli nie będzie się ścinać to rozpuścić dwie łyżeczki żelatyny w niewielkiej ilości wody i wymieszać z musem. Wstawić do lodówki i czekać aż zacznie tężeć. Jak damy na ciasto zbyt płynny mus to nam wyleje się. Na spód ciasta wyłożyć połowę musu, na to ułożyć wiśnie i przykryć drugą warstwą musu. Całość przykryć górą ciasta i wstawić do lodówki na całą noc. To jest właśnie jedyny mankament tego ciasta, że trzeba na nie tyle czekać. Następnego dnia rozpuścić czekolady z masłem w kąpieli wodnej, ostudzić i taką dość gęstą posmarować ciasto. Wstawić do lodówki i poczekać aż czekolada stwardnieje. Jeżeli podajemy to ciasto gościom, można jeszcze bardziej zaszaleć i przed podaniem przybrać je bitą śmietaną, albo obok kawałka podać każdemu gałkę lodów waniliowych. Czyste szaleństwo, ale przecież o to w tym wszystkim chodzi :)
czwartek, 5 stycznia 2012
Czekoladowe wariacje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz