czwartek, 16 października 2014

Krem z pieczarek- również dla alergików





Zupa zabierająca nam sporo czasu, ale jej smak rekompensuje wszystko. Jeżeli lubicie pieczarki, to jest to potrawa dla Was! Na coraz zimniejsze dni i wieczory zupa jest najlepszą potrawą rozgrzewającą. Krem z pieczarek możecie jeść sam, z grzankami, groszkiem ptysiowym, makaronem czy kaszą. Także jest w czym wybierać.

Żeby zupa wyszła smaczna, musimy mieć dobrą podstawę. Dlatego gotujemy normalny rosół.
Z udka kurczaka, kawałka żeberka wieprzowego, dużej ilości warzyw, nie zapominajmy o natce pietruszki, koperku i jak jeszcze znajdziecie w sklepach, lubczyku. Z przypraw nie zapomnijcie o zielu angielskim, liściu laurowym, kilku ząbkach czosnku, pieprzu, soli. Ja lubię dodać do zupy kawałek świeżego imbiru i trochę sosu sojowego. W czasie gotowania rosołu, zabierzcie się za pieczarki. Musi być ich dużo, nie wiem w jak dużym garnku będziecie gotować zupę, ale ilość pieczarek, w całości musi być objętościowo większa niż garnek. Musi być ich naprawdę dużo, żeby krem miał odpowiedni smak. Pieczarki umyjcie pod dużym strumieniem wody, jeżeli nie będziecie ich obierać. Jeżeli je obieracie to też oczywiście je umyjcie :) Zetrzyjcie pieczarki do dużej miski na części tarki dla ogórków. Pójdzie Wam z tym zdecydowanie szybciej niż jakbyście chcieli kroić je nożem. Dwie średnie cebulę pokrójcie w kostce i podsmażcie na średnim ogniu na maśle. Pieczarki do cebuli dodawajcie po trochu, czekajcie aż się skurczą i wtedy dołóżcie następną porcję. Nadmiar wody z pieczarek wybierajcie łyżką lub małą chochelką. Jak już włożycie ostatnią porcję pokrojonych pieczarek, dodajcie prawdziwe masło. Dzięki niemu pieczarki staną się bardziej słodkie i wyraziste. Możecie go dodać sporo, przynajmniej 4 łyżki. Trochę posólcie pieczarki.
Jak już mięso i warzywa w zupie będą miękkie, to wyjmijcie z niej wszystko. Dobrze by było ją przecedzić, żeby pozbyć się wszystkich farfocli. Wrzucacie pieczarki i gotujecie jeszcze razem około 30 minut. Po tym czasie miksujecie zupę blenderem. Możecie dodać przed miksowaniem kawałek marchewki, pietruszki i selera. Będzie trochę gęstsza i smaczniejsza. Po zmiksowaniu zagotujcie ją i przyprawcie według swojego smaku. Dzięki dużej ilości pieczarek nie trzeba już jej zagęszczać, ale jeżeli wyszła Wam trochę za rzadka to dodajcie trochę mąki i śmietany, ale zdecydowanie smaczniejsza jest bez dodatków.
Smacznego!

niedziela, 28 września 2014

Leniwe pierogi dla alergików

Po 15 latach wróciła mi alergia pokarmowa na gluten. Bardzo mnie to zmartwiło, gdyż każda alergia pokarmowa wiąże się z ograniczeniami i zmianami w jedzeniu. Do tego gdy się ma 4-osobową rodzinę generalnie trzeba robić dwa różne obiady, bo dzieci nie wszystko są w stanie tolerować czy spróbować.
Mój syn miał alergię na gluten przez pierwsze dwa lata swojego życia, świetnie byłam wtedy rozeznana we wszystkich składnikach bezglutenowych i przepisach. Od tego czasu jednak minęły prawie 4 lata i trochę rzeczy przybyło a moja wiedza zakurzyła się lekko :)
Teraz pomalutku trzeba to wszystko odświeżać.
Pierwsze próby z chlebem zakończyły się tragicznie, ale już obiadek wyszedł przepyszny. Dlatego postanowiłam się nim z Wami podzielić.

Podam Wam przepis na bezglutenowe leniwe pierogi.
Podczas wizyty w sklepie z żywnością bio trafiłam na mąki, których nie było kilka lat temu. Albo ja po prostu do nich nie dotarłam :) W każdym razie zakupiłam je i niektóre z nich dodałam do pierogów. Jedną z nich jest mąka z wiesiołka. Ma ciemno brązowy kolor, który barwi oczywiście potrawy, ale nadaje im przy okazji lekko karobowego smaku, coś boskiego. Naprawdę niepowtarzalne doznanie. Druga mąka jest ze słonecznika, mniej wyrazista w smaku i kolorze, ale zdecydowanie pasowała do całości.

Jeżeli chodzi o ilości składników to jak zwykle będą to orientacyjne liczby, bo ja zawsze zapominam o ich mierzeniu... Wszystko na oko.

Ale spróbujcie, bo naprawdę warto.






Potrzebne nam będą;
około 0,2 kg sera białego w kostce
4 ugotowane ziemniaki
1 czubata łyżka zmielonego siemienia lnianego
2-3 łyżki mąki z wiesiołka
3-4 łyżki mąki ze słonecznika
1 łyżka mąki ziemniaczanej
3-4 łyżki mąki z brązowego ryżu
1 łyżeczka soli
1 jajko
dla nie odchudzających się
roztopione masło i cukier do posypania na talerzu

Ser i ziemniaki przepuśćcie przez maszynkę do mięsa. Dodajcie resztę składników i dokładnie wyróbcie. Ciasto musi być miękkie, musimy czuć przewagę sera nad mąką, wtedy kluseczki będą się Wam rozpływać w ustach. Gdy wyrobicie ciasto musicie uformować kluseczki w dowolnym kształcie, ja mam kulki, żeby się z glutenowymi nie myliły. Jak widać na zdjęciu, są ciemne, właśnie przez mąkę z wiesiołka. Wrzucacie je na osolony wrzątek, delikatnie mieszając, czekacie aż wypłyną. Po minucie lub dwóch i zmniejszeniu ognia pod garnkiem wyłóżcie jedną na talerz i sprawdźcie jej miękkość. Jeżeli są gotowe przełóżcie je na talerz i opcjonalnie polejcie roztopionym masłem i posypcie cukrem.
Smacznego!



piątek, 18 kwietnia 2014

Łazanki ze słodką kapustą

Jest to przepis na bardzo delikatne, rozpływające się w ustach łazanki, dobre dla naszych pociech. Ugotowana słodka kapusta jest delikatniejsza niż kiszona i do tego rozgotowuje się i asymiluje z makaronem, więc prawie jej nie widać, co też przy niejadkach jest zaletą.
Także jeżeli zostanie Wam jakieś mięso z zupy to dla odmiany zamiast pierogów czy krokietów zróbcie łazanki!!!


Składniki trzeba dostosować do ilości mięsa, które nam zostanie z zupy. 
Opakowanie makaronu na łazanki gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Mięso z zupy zmielmy w maszynce do mielenia mięsa. Możemy razem z nim zmielić warzywa z zupy: trochę marchewki, seler, pietruszkę. Kapustę poszatkujmy, sparzmy ją wrzątkiem, podlejmy wodą i gotujmy do miękkości. Kawałek wędzonego surowego boczku pokrójmy w małą kosteczkę i podsmażmy na patelni na niewielkiej ilości oliwy. Dodajmy go do ugotowanej kapusty.
Makaron odcedźmy, ale odrobinkę wody zostawmy, żeby wszystko się dobrze wymieszało. Do makaronu dodajmy mięso, kapustę i dopiero teraz przyprawmy solą, pieprzem, zmielonym kminkiem. Podgrzewajmy wszystko razem jeszcze przez chwilę, żeby składniki się połączyły.
Smacznego!


wtorek, 15 kwietnia 2014

Gulasz z szynki

Pachnący, miękki, dobrze przyprawiony gulasz to konkretny pomysł na weekendowy obiad. Przede wszystkim dlatego, że można go zrobić na dwa dni i niedzielę na przykład mieć wolną.


Składniki:
 szynka kulka ważąca około 1,20-1,30 kg
oliwa z oliwek
papryka czerwona słodka w płatkach (do dostania w sklepach ze zdrową żywnością)
sos sojowy
ocet balsamiczny
czosnek 2 duże ząbki
cebula szalotka 3 sztuki
sos chilli słodko-kwaśny
mąka pszenna do oprószenia mięsa 1 łyżeczka, można zastąpić inną mąką
koncentrat pomidorowy 2 czubate łyżki
musztarda dijon 2 łyżeczki
gałązka rozmarynu
śmietana( ja dałam śmietankę owsianą) 
sos, pieprz

Mięso kroimy w dużą kostkę, kawałki około 4-5 cm. Szalotkę kroimy w półplasterki i razem z mięsem wrzucamy do garnka, oprószamy mąką. Podlewamy oliwą i podsmażamy ze wszystkich stron. Podczas obróbki termicznej po kolei dodajmy przyprawy. Czosnek zetrzyjmy na małej tarce, ładniej się rozejdzie. Cały czas mieszajmy, żeby przyprawy równomiernie się rozeszły. Gdy już wszystko dodamy, podlejmy mięso wodą, żeby zrobił się sos. Włóżmy gałązkę rozmarynu i pod przykryciem na małym ogniu gotujmy około 1,5 godziny. Wyjmijmy rozmaryn i spróbujmy. Ja dodałam jeszcze trochę koncentratu i pół łyżeczki cukru. Jeżeli będziemy dodawać zwykłą śmietanę, to rozróbmy ją z odrobiną zimnej wody. Owsianą śmietankę można wlewać bezpośrednio do potrawy. Jeżeli lubimy ostrzejsze smaki można dodać sosu tabasco albo więcej pieprzu. 
Kluski śląskie pasują do tego idealnie, ale myślę, że z kaszą ten sos też będzie się smacznie komponował.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rogaliki rabarbarowo-jabłkowe


Wreszcie w ogródku zielono! Jak tylko rano zobaczyłam pierwsze pędy rabarbaru postanowiłam je wykorzystać. Nie było go za wiele, ale na rogaliki starczyło :)

Nie wiem na jakim poziomie jest wasza wiedza o rabarbarze, ale jest ono bardzo wartościowym warzywem/owocem (jest spór do której kategorii go zaliczać). W małych dawkach ma działanie hamujące biegunki, a w większych działa przeczyszczająco. Do tego poprawia apetyt, ma działanie bakteriobójcze i antyseptyczne. Przede wszystkim jest niskokalorycznym bogactwem minerałów. Zawiera jednak ogromne ilości kwasu szczawiowego, więc nie należy go nadużywać.

Jest idealny do ciast, kompotów, deserów. Można go nawet zamrażać, po krótkim blanszowaniu.






A teraz rogaliki.
1 opakowanie świeżego ciasta francuskiego
5-6 pędów rabarbaru
1 słodkie jabłko
2-3 łyżeczki cukru trzcinowego
1 roztrzepane jajko
2 goździki

Rabarbar obieramy, myjemy i kroimy na małe kawałki. Jabłko obieramy, wycinamy gniazda i również kroimy na małe kawałki. Owoce wrzucamy do rondelka, dodajemy goździki i wlewamy 2 łyżki wody. Przykrywamy i wstawiamy na mały ogień. Jak się zagotują to zdejmujemy pokrywkę, dodajemy cukier i odparowujemy sok, żeby się nam rogaliki nie rozjechały. Jak już będziemy mieć gęsty przecier zdejmujemy z gazu i odstawiamy. Ciasto kroimy na równe kwadraty. Na każdym rozsmarowujemy łyżeczkę musu, zwijamy w rogalik, przekładamy na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia i smarujemy roztrzepanym jajkiem.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 15 minut. Zaglądajmy przez szybkę czy się przyrumieniły.
Wyjmujemy, czekamy aż przestygną i zjadamy :)
Smacznego!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Polędwica wieprzowa w grzybach



Polędwica wieprzowa przez swoją delikatność i miękkość jest bardzo smaczna i łatwa w obróbce. Szybko można z niej wyczarować przepyszny obiad. Któregoś razu będąc w sklepie poddałam się chwili i nawrzucałam do koszyka różne rzeczy. Wśród nich znalazła się właśnie polędwica wieprzowa, cała siatka pieczarek i tacka boczniaków. Z półki z kuchniami świata ściągnęłam słodki sos chilli po czym stwierdziłam, że wszystkie te składniki świetnie się będą ze sobą komponować :) 

Dwie polędwiczki wieprzowe należy umyć i pokroić na kawałki około 2-3 cm kostki. Słodką dużą cebulę trzeba poszatkować bardzo drobniutko i wrzucić razem z mięsem na rozgrzana oliwę do garnka lub patelni. Obsmażyć mięso z każdej strony, wielokrotnie mieszając. Można je trochę przyrumienić. W tym czasie kroimy boczniaki i pieczarki. Potrawa będzie o wiele smaczniejsza, jak dodamy grzybków mun i shitake. Trzeba je oczywiście przygotować, ale wszystkie informacje zawarte są na opakowaniu. 
Wodę na makaron należy wstawić w sporym garnku, dobrze ją posolić i lekko skropić oliwą. Czas gotowania podany jest na opakowaniu. Do tego dania najbardziej będzie pasować tagiatelle. Należy pamiętać, że makaronów, które podajemy z sosem nie należy hartować zimną wodą, bo nie przejdą sosem.

Gdy już mięso się przyrumieni wrzucić należy grzyby pokrojone na spore kawałki, na przykład jeżeli pieczarka jest ogromna przekroić ją trzeba na 4 części, ale jeżeli jest malutka to w ogóle jej nie kroić. Grzyby się kurczą bardzo podczas gotowania, a im większy kawałek tym smaczniejszy kęs. 
Zmniejszamy gaz i wlewamy około pół szklanki wody. Dusimy pod przykryciem około 30 minut. Pod koniec dodajmy 1 łyżkę prawdziwego masła, sól, pieprz, sos sojowy, słodki sos chilli. Nie żałujmy ostatniej przyprawy, dzięki niej sos będzie wyśmienity, a wcale nie bardzo ostry. 

Makaron po odcedzeniu nakładamy na talerz, na nim kładziemy porcję polędwiczek. Jeżeli mamy ochotę możemy zetrzeć sobie na wierzch trochę parmezanu, na pewno się nie zawiedziemy smakiem.
Smacznego!

niedziela, 6 kwietnia 2014

Kurczak w pomidorkach koktajlowych




Potrawa łatwa, dość szybka i bardzo smaczna. Dzięki pomidorkom mamy super sosik i ciekawy orzeźwiający smak.
A jedyne co nam potrzeba to udka z kurczaka- ilość dostosowana do liczby osób jedzących, spora gałązka pomidorków koktajlowych, 3 ząbki czosnku, 4-5 cebulek szalotek lub cebulek od szczypiorku, oliwa z oliwek, sól, pieprz, czerwona papryka, curry.
Blachę do pieczenia smarujemy oliwą. Udka przyprawiamy ze wszystkich stron i układamy w blaszce. pomidorki myjemy i układamy na udkach. Cebulę układamy w całości, w różnych miejscach. Czosnek lekko rozgniatamy, ale zostawiamy w łupinkach. Możemy dodać więcej ząbków.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 45 minut. Pod koniec można zwiększyć temperaturę, żeby skórka zrobiła się chrupiąca. Podlejmy mięso wodą, żeby po pierwsze było więcej sosu, a po drugie, żeby mieć czym podlewać udka podczas pieczenia.
Najlepiej będzie do tego sosu pasował ryż.





Smacznego.

Zupa szpinakowa z mozzarellą







Nastała wiosna, więc czas na zielone młode warzywa. Ciężko się oprzeć świeżemu szpinakowi. Kupiłam pod wpływem chwili ogromną siatkę z tym warzywem i nie mogłam się w domu zdecydować, co z nim zrobić. W końcu padło na zupę. Uwielbiam przecierowe zupy, są pożywne, zdrowe i przede wszystkim smaczne.
Potrzebny nam będzie przede wszystkim świeży szpinak. Musimy pamiętać,że podczas gotowania bardzo się kurczy więc takich porcji
musimy mieć około 20. Nie zważyłam mojej siatki ze szpinakiem, dlatego nie jestem w stanie Wam podać ilości w kilogramach. Na pewno było powyżej kilograma, może nawet bliżej dwóch. Jeżeli nam zostanie trochę liści to na pewno się nie zmarnują, dlatego kupmy dużo.
Do tego zaopatrzmy się w ziemniaki- 5-6 sztuk, kulkę mozzarelli 200g, jogurt naturalny 9%, sól, pieprz, 2 ząbki czosnku, makaron ryżowy.
Ziemniaki obieramy i kroimy na kawałki, żeby się szybko rozgotowały, szpinak dokładnie myjemy w zimnej wodzie i oddzielamy listki od łodyg. Wrzucamy warzywa do garnka, ścieramy czosnek do środka i zalewamy wszystko wodą. Nie lejmy całego garnka wody, bo będzie za rzadka zupa. Nalejmy na początek 0,5 litra, zawsze można braki uzupełnić. Po zagotowaniu zmniejszamy gaz, dodajemy mozzarellę porwaną na kawałki i gotujemy aż szpinak i ziemniaki będą miękkie. Całość miksujemy, dodajemy około 3-4 łyżek jogurtu i doprawiamy do smaku. Zagotowujemy i albo dodajemy wody albo gotując odparowujemy jej nadmiar.
Makaron ryżowy przyrządzamy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Zielony obiadek gotowy :) Smacznego.

czwartek, 27 marca 2014

Omlet ze szpinakiem i serem feta



Jeżeli robiliście pulpeciki i została Wam mieszanka szpinaku i sera feta to serdecznie polecam zacząć dzień od pożywnego omletu. Jeżeli nie robiliście pulpetów, to wystarczy,że rozmrozicie na patelni porcję szpinaku, dodacie około 1 ząbku czosnku i kawałek sera feta. Nie sólcie szpinaku przed dodaniem fety, poczekajcie jaki przybierze smak i wtedy zadecydujcie.

Potrzebne Nam będą:
2 jajka
2 łyżki mleka
1 łyżka mąki( dla alergików może być kukurydziana, amarantusowa lub kasztanowa)
szczypta soli
mieszanka szpinaku i fety
pół łyżki oliwy

Jajka z solą dobrze roztrzepmy w misce, dodajmy mleko, wymieszajmy, mąkę, dokładnie rozprowadźmy ją, żeby nie było grudek. Na końcu połączmy to wszystko ze szpinakiem. Wszystko musi stać się jednością, całością. Oliwę rozgrzejmy na patelni, wlejmy mieszankę. Smażmy z obu stron na złoty, lekko brązowy kolor. Pamiętajmy, że omlet będzie ciężki, więc weźmy sobie jakąś dużą łopatkę i nie martwy się, jak nam się przerwie. Zdarza się każdemu. Ważne, że zjecie pożywne śniadanie, a to przecież bardzo ważne.
Smacznego!

Klopsiki w trzech smakach



Najlepsze pomysły to spontaniczne pomysły. Tak właśnie powstały klopsiki w trzech smakach. U mnie w rodzinie każdy lubi inne dodatki do kotletów mielonych czy klopsików. Postanowiłam tym razem dogodzić każdemu za jednym zamachem.

Potrzebne nam będą;
łopatka wieprzowa około 1-1,20 kg
schab 0,4 kg
opakowanie szpinaku mrożonego
1/2 opakowania sera fety w kawałku
1 duża marchewka
1/2 czerwonej papryki
3 łyżki zmielonego siemienia lnianego
4 ząbki czosnku
2 łyżki koperku
przyprawa do dań z woka
sos sojowy
sos słodki chilli
mąka pszenna do obtaczania klopsików
olej do smażenia
ewentualnie jajko


Mięso zmielmy w maszynce. Możemy kupić gotowe, ale poszukajmy sklepu, w którym oferują mielenie mięsa na miejscu. Zawsze to lepiej widzieć, co jest mielone. W tym czasie rozmrażamy szpinak zgodnie z instrukcją na opakowaniu.Obieramy 4 ząbki czosnku i drobniutko je siekamy nożem. Większość wrzucamy do szpinaku, ale 1/4 dodajmy do mięsa. Ser feta przekrawamy na pół, palcami rozdzielamy na kawałki i wrzucamy do szpinaku. Dokładnie mieszamy do połączenia się składników. Wyłączamy gaz i odstawiamy. Do mięsa dodajemy przyprawy i siemię lniane. Dokładnie mieszamy i próbujemy. Mięso musi mieć wyrazisty smak, inaczej po upieczeniu będzie mdłe. Możemy dodaj surowe jajko do mięsa, będzie wtedy bardziej zwarte, ale ja chciałam, żeby rozpływało się w ustach. Trzeba tylko trochę ostrożniej je przewracać podczas smażenia. Dzielimy nasze przyszłe pulpeciki na 3 porcje.


Do jednej nie dajemy nic, drugą mieszamy ze szpinakiem (nie musimy zużywać wszystkiego, możemy zostawić coś do porannego omletu), a do trzeciej ścieramy na grubych oczkach obraną marchewkę. Paprykę obieramy ze skóry, żeby się nikomu nie odbijała i siekamy nożem drobniutko. Dokładnie mieszamy. Szykujemy duży garnek lub brytfannę z przykrywką. Rozgrzewamy olej. Do głębokiego talerza nasypujemy mąki. Z mięsa formujemy klopsiki, niewielkie i obtaczamy w mące. Smażmy je partiami, gotowe wyciągajmy na talerz i smażmy następne. Gdy już wszystkie będą przyrumienione układamy je piętrowo i podlewamy wodą, do połowy spodniej warstwy. Tylko, żeby sosik się zrobił. Przykrywamy i wstawiamy do piekarnika na około 30-40 minut nagrzanego do 180 stopni.
Jako dodatek pasować powinno wszystko od ryżu przez kasze- również jaglaną po ziemniaki.
Smacznego.


wtorek, 25 marca 2014

Wątróbka z cebulką i jabłkiem







Rzadko zdarza mi się robić wątróbkę, mimo że ją bardzo lubię. Niestety dzieci, jak to dzieci fanami nie są. Dzisiaj jednak są u babci, więc można poszaleć.

Potrzebne nam będzie:
0,5 kg wątróbki kurzej
1 duża słodka cebula
1 duże słodkie, miękkie jabłko
oliwa do smażenia

Cebulę obrać i pokroić na ósme części, chodzi mi po prostu o to, żeby były spore kawałki :) Nie kroimy w kostkę, tylko na kawałki. Jabłko obieramy ze skóry, przekrawamy na pół, wycinamy gniazdo i nasionka i  kroimy na kawałki trochę grubsze niż na kompot. Wątróbkę myjemy, dokładnie wycieramy ręcznikiem, żeby była sucha i oczyszczamy z różnych błonek, żyłek itp. Rozgrzewamy oliwę na patelni, wrzucamy cebulę i chwilkę podsmażamy ją samą,  dodajemy wątróbkę. Należy bardzo uważać podczas smażenia wątróbki, bo strzela i łatwo można się poparzyć. Wątróbkę podsmażamy z obu stron, dodajemy jabłka, mieszamy, zmniejszamy ogień i przykrywamy, żeby zrobił się sosik. Po około 10 minutach, mieszamy, zwiększamy ogień, żeby się wszystko ładnie zrumieniło. Pamiętajmy, żeby wątróbki przed lub podczas smażenia nie posolić, bo się zrobi twarda jak kamień! Solimy dopiero na talerzu,ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że w ogóle nie będzie Wam potrzebna. Cebula i jabłka są jeszcze lepsze w smaku niż sama wątróbka.



niedziela, 23 marca 2014

Zapiekanka z ziemniaków, cebuli i kiełbasy






Bardzo proste danie, nie wymaga zbytniego nakładu sił, a jest naprawdę pyszne. Czasami można zrobić coś prostego na obiad, nie zawsze musimy siedzieć pół dnia w kuchni podczas gotowania a drugie pół podczas zmywania :)

Ziemniaki- około 10 średnich, ale ilość oczywiście dostosowujemy do ilości osób i ich apetytu
Kiełbasę można użyć w zasadzie każdą, według upodobań smakowych, najczęściej wybieraną do takich potraw jest śląska. Jeżeli ją wybierzemy to będziemy potrzebować około 5-6 sztuk. Zaopatrzmy się również w dużą słodką cebulę, sól i ewentualnie zioła do posypania ziemniaków, oraz oliwę z oliwek.
Ziemniaki szorujemy, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy od zagotowania 10 minut. Muszą trochę zmięknąć, bo w przeciwnym razie będą się piekły bardzo długo. Cebulę kroimy w cieniutkie krążki a kiełbasy lekko skośnie nacinamy. Ugotowane i obrane ziemniaki kroimy na grube plasterki, układamy w naczyniu do zapiekanek wysmarowanym oliwą, posypujemy solą i ziołami, na nich układamy cebulę i na samą górę układamy kiełbasy.
Pieczemy w około 180 stopniach przez 30-40 minut, aż ziemniaki będą miękkie a kiełbasa upieczona. Możemy pod koniec pieczenia zwiększyć temperaturę aby kiełbaski się przypiekły.

sobota, 22 marca 2014

Szynka pieczona w borówkach






Jak znajdziecie trochę czasu na pichcenie to polecam Wam upiec szynkę w borówkach. Mięsko jest miękkie, a sos, który powstaje podczas pieczenia pozostaje w pamięci na długo.

Składniki:
1,5 kg szynki surowej
1 słoik 300g borówek ( konfitura z całymi borówkami i małą ilością cukru)
5-6 ząbków czosnku

5 małych cebul- mogą być od szczypiorku
przyprawa do kuchni kantońskiej (lub możemy zrobić mieszankę sami)
sól
oliwa z oliwek
woda do podlewania
4 łyżeczki dżemu morelowego
sos sojowy
ziemniaki- porcja na jeden obiad

Szynkę wkładamy do pojemnika, w którym będzie się marynować. Solimy, posypujemy przyprawą i smarujemy borówkami zostawiając dwie łyżki na później. Zamykamy pojemnik i wstawiamy do lodówki na 24 godziny.
Do brytfanny wlewamy oliwę i wkładamy mięso. Nie przykrywamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Podczas pieczenia podlewamy mięso sosem, który się wytrąci, jak go zacznie nam brakować to dolewamy wody. Cały proces pieczenia powinien zająć 3 godziny. Po upływie 2 godzin dodajemy ziemniaki pokrojone na ćwiartki lub kawałki wielkości małych cebulek. Co jakiś czas mieszamy ziemniaki, żeby całe oblepiły się sosem. Pod koniec pieczenia, około 20-25 minut przed wyciągnięciem, wierzch szynki smarujemy dżemem morelowym i zwiększamy temperaturę do 225 stopni. Pamiętajmy o podlewaniu podczas pieczenia, żeby mięso nie wyschło. Obróćmy mięso kilkakrotnie podczas pieczenia, żeby przyrumieniło się ze wszystkich stron.
Jeżeli nie zjemy wszystkiego na obiad możemy zostawić do zjedzenia na zimno, na przykład na kanapki.

Drożdżówki z twarogiem


Zainspirowana najnowszym numerem Kuchni postanowiłam coś upiec. Padło na drożdżówki z serkiem. Lekka modyfikacja z mojej strony oczywiście była, ale wyszły pyszne, mięciutkie i chrupiące. I powiem Wam, że jakby takie bułki były w sklepach to świat byłby piękniejszy :) Może trochę grubszy hehe, ale na pewno bardziej szczęśliwy :)

To do roboty!

Ciasto:
125 g masła ( ja dałam większość lekko solonego)
1 płaska łyżeczka cynamonu
od siebie dodałam 2 czubate łyżki zmielonego siemienia lnianego
250 ml mleka 3,2 %
25 g świeżych drożdży
70 g cukru trzcinowego
1/2 łyżeczki soli
1 jajko
550 g mąki ( mi ciasto pochłonęło trochę więcej, dlatego lepiej mieć coś w zapasie)

Nadzienie:
250 g sera białego półtłustego
80 g cukru trzcinowego
1 cukier waniliowy
1 jajko
wyciśnięty sok z 1 lub 2 mandarynek
cynamon do posypania
można dodać rodzynki lub pokrojone morele

Dodatkowo:
1 roztrzepane jajko

Do rondelka wkładamy masło, mleko i cynamon. Rozpuszczamy wszystko na bardzo małym ogniu. W dużej misce rozkruszamy drożdże, które zalewamy mlekiem z rozpuszczonymi dodatkami. Odstawiamy na 5 minut w tym czasie przygotujmy sobie cukier, który po upływie 5 minut dodamy do mieszanki. Wbijmy jajko, dodajmy sól i dokładnie wszystko wymieszajmy. Mąkę wsypujemy partiami non stop mieszając. Ciasto ugniatamy aż zacznie odchodzić od rąk i będziemy słyszeć prychnięcia powietrza.
Jeżeli do szału doprowadzają nas oblepione ciastem ręce, to załóżcie vinylowe rękawiczki, nie lateksowe, bo jeszcze bardziej się wszystko klei. Niektórzy mogą powiedzieć, że to nieprofesjonalne, ale nie wydaję mi się wcale :) Szczególnie jak mamy małe dzieci, które co chwilę coś od nas chcą. Wracajmy do pracy. Ciasto w misce przykrywamy ściereczką i odstawiamy na pół godziny do wyrośnięcia. Po tym czasie zbijamy je pięścią, żeby pozbawić je nadmiaru powietrza i formujemy kulki. Wielkość uzależniona jest od tego, jakie chcecie bułki. Powiem Wam tylko, że rosną sporo więc jak chcemy mieć bułki wielkości sklepowych to zróbmy kulki wielkości piłeczek do golfa. Rozłóżmy je na blasze w sporych odstępach, przykryjmy ściereczką i odstawmy na kolejne pół godziny.
W tym czasie zróbmy nadzienie. Ser pokruszmy do miski. Rozdrobnijmy go palcami, żeby trochę grudek zostało. Dodajmy cukier, sok i jajko. Wszystko dokładnie wymieszajmy.
W bułeczkach zróbmy wgniecenie najlepiej za pomocą dna szklanki lub ręką, a dokładnie pięścią. Jeżeli lubicie mieć wszystko równo to musicie dobrze wycyrklować, ale moim zdaniem lepiej wyglądają asymetryczne, takie bardziej domowe :)
Całą bułeczkę smarujemy roztrzepanym jajkiem. Do środka wkładamy tyle nadzienie ile się zmieści, żeby nie wylało się podczas pieczenia. Posypujemy wierzch lekko cynamonem, najlepiej startym na tarce i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 225 stopni. W przepisie jest czas pieczenia 10 minut, ale moim bułeczkom zajęło to prawie 20 minut. Trzeba zaglądać do nich. Nie będą się równomiernie rumienić. Uważajmy na spód, co by ich nie spalić.
Aromat, który się wydobywa z piekarnika podczas pieczenia jest oszałamiający!!! Nie jesteśmy w stanie myśleć  o niczym innym.
Wyszły naprawdę pyszne. Nie ma aż tak dużo z nimi roboty a warto zrobić szczególnie jak szykujemy się na jakąś wyprawę lub do pracy po prostu na drugie śniadanie do kawki :)

sobota, 22 lutego 2014

Indyk w owocach

Bardzo lubię mięso z owocami. Nie musi to być tylko białe mięso. Wiem, że ciężko się niektórym z takim połączeniem pogodzić, ale do odważnych świat należy!!!





Składniki:

0,5 kg filetu z indyka
100 ml mleczka kokosowego
plasterek cytryny
1 duża gruszka
1 duża pomaranćza
2-3 krążki ananasa z puszki
sos sojowy
przyprawa do kuchni azjatyckiej
2 łyżki oliwy z oliwek

Mięso kroimy w kostkę lub w paski, według upodobań, następnie podsmażamy na oliwie z dodatkiem przyprawy do kuchni azjatyckiej. Gruszkę obieramy ze skóry i kroimy w kostkę, na  podobne kawałki kroimy ananasa. Pomarańczę obieramy z pomarańczowej skórki, ale także z białych skórek, inaczej potrawa zrobi się gorzka, ją również kroimy w kostkę. Do podsmażonego mięsa dodajcie mleczko kokosowe i owoce. Dolejcie trochę wody, żeby wyszedł sos. Zmniejszamy ogień pod garnkiem do minimum i dusimy pod przykryciem. Możecie dodać trochę wina białego, na pewno wyostrzy smak, a jeżeli nie macie akurat pod ręką, tak jak ja to dodajcie plasterek cytryny. Jeżeli zostawicie skórkę  potrawa będzie miała trochę więcej goryczki. Gdy mięso będzie już mięciutkie doprawmy sosem sojowym. Jeżeli zostawiacie potrawę do dnia następnego to pamiętajcie, żeby sos zakrywał mięso. Wtedy nie wyschnie. Najlepszym dodatkiem będzie ryż, ale myślę, że ciekawie będzie również smakować z kaszą jaglaną.
Smacznego!

Zupa z ciecierzycy

Przez trzy tygodnie moje dzieci były chore, więc co drugi dzień musiałam im gotować jakieś zupy. Oczywiście na zmianę był rosół, pomidorowa i żurek. Także jak już wróciły do przedszkola i żłobka postanowiłam zrobić zupę bardziej dla siebie. Ja lubię każdą zupę, no może krupnik trochę mniej, ale najbardziej mi smakują przecierowe, niekoniecznie na mięsie, ale takie gęste, po których nie jestem od razu głodna. Także przeszukałam w kuchni szufladę ze strączkowymi warzywami i znalazłam ciecierzycę. Zupa wyszła pyszna. Ja zjadłam niewielką miseczkę, resztę mój mąż z córką na spółkę. A ja się martwiłam, że nie będą im smakować takie zupy... Życie :)





Składniki:

1 opakowanie (500g) ciecierzycy
1 cebula mała
0,5 selera
2 marchewki
50 ml śmietanki 30%
sól, pieprz, sos sojowy, gałka muszkatułowa
2 łyżki octu ryżowego lub jabłkowego
0,5 l bulionu warzywnego
koperek, majeranek
2 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego


Ciecierzycę zalewamy wodą z octem, żeby zakryła ją ponad centymetr i pozostawiamy na noc. Rano płuczemy, zalewamy bulionem warzywnym i gotujemy. W międzyczasie obieramy warzywa, seler i marchew kroimy i dodajemy do zupy. Ciecierzyca musi być bardzo miękka, żeby łatwo się miksowała. Gotowanie może potrwać około godziny. Po tym czasie zdejmujemy garnek z ognia, miksujemy całość. Zupa nie uzyska całkiem gładkiej konsystencji, jak w przypadku kremu kalafiorowego. Stawiamy z powrotem na gaz wlewamy śmietankę i doprawiamy do smaku, nie zapominając o siemieniu lnianym. Na samym końcu posypujemy zupę ziołami. Ja w ramach zdrowego odżywiania się zrobiłam sobie do niej bułkę z masłem :) Jest za gęsta na makaron i groszek ptysiowy też nie bardzo pasuje. Można jeść ją samą. U mnie zrobiła za bardzo pożywne śniadanie.

wtorek, 28 stycznia 2014

Spontaniczne ciastka, korzenne i do tego chrupiące

Dzisiaj siedziałam w domu z dwójką moich chorych dzieci. Odzwyczajona od nic nierobienia spędziłam prawie cały dzień w kuchni :) W taki właśnie sposób powstały ciasteczka. Czego to człowiek nie wymyśli, żeby zachęcić dzieci do jedzenia. Jest to całkowicie spontaniczny wypiek, bez zamysłu, bez przemyśleń. I takie właśnie sprawki ponoć wychodzą najlepsze. Mi ciastka smakują strasznie, dzieci też chętnie jadły. Wyglądają niestety mało reprezentatywnie bardziej przypominając kotlety mielone, ale naprawdę zachęcam!





Składniki:
350-400 g mąki pszennej, można pomieszać z pełnoziarnistą
100g płatków owsianych
150g zmielonych orzechów laskowych lub migdałów
70-80g słonecznika łuskanego, można dać więcej
1 jajko
1 duży banan- rozgnieciony
100g masła osełki
płaska łyżeczka soli
200 cukru trzcinowego drobno zmielonego
2 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego
100ml śmietany 30%
imbir, gałka muszkatołowa,  cynamon

Przyprawy nadają pikantnego smaku. Jeżeli nie lubimy gałki muszkatołowej to nie musimy jej dawać, ale to właśnie ona nadaje cudownego smaku tym ciastkom.
Składniki dodawałam po kolei, jeden po drugim, wymyślając, który będzie następny. Oczywiście były i u Was też będą korekty ilości mąki, śmietany, bakalii i przypraw, bo przepis przepisem a życie życiem. Niestety nie da się sztywno trzymać wytycznych. To nie mapa.
Jak już wszystko wymieszamy ciasto nadal będzie miało przez masło i banana bardzo klejącą się do rąk konsystencję. Dlatego przed uformowaniem każdego ciastka obsypmy ręce mąką. Nie dodawajmy tyle mąki,żeby ciasto przestało się kleić, bo po upieczeniu będziemy mieć kamienie. Kształt i wielkość ciastek pozostawiam Waszej wyobraźni. Moje są wielkie :) Dużą blachę, która jest w piekarniku wyściełamy papierem do pieczenia i układamy na nim uformowane ciastka. Pieczemy w temperaturze około 170 stopni przez mniej więcej pól godziny. Jest to uzależnione od wielkości ciastek.
Po ostudzeniu ciastka można włożyć do pojemnika, żeby nie zrobiły się twarde. Polecam, są naprawdę pyszne. Smacznego!

piątek, 24 stycznia 2014

Polędwiczki wieprzowe w marynacie korzennej

Miał być obiad, a wyszło mięso na kanapki. I dzięki temu, że marynowało się 48 godzin rozpływało się w ustach!

Robimy marynatę: proporcje nie będą dokładne, bo ja rzadko kiedy odmierzam a zresztą każdą marynatę trzeba spróbować i dopasować do swojego smaku
Potrzebne nam będą takie składniki:
olej- może być zwykły rzepakowy, ale ciekawa będzie z kukurydzianym lub oliwą z oliwek
sos sojowy
sól, świeżo mielony pieprz kolorowy
kilka ziaren kardamonu rozgniecionych na desce nożem
kawałek laski cynamonu około 1 cm starty na tarce
ok 2-3 cm kawałek świeżego imbiru również starty na tarce
kilka pręcików szafranu
gałka muszkatułowa
mielony kminek
2 łyżki miodu
2 polędwiczki wieprzowe

Robimy marynatę i tak jak pisałam wcześniej musimy ją spróbować i doprawiać wyżej wymienionymi przyprawami. Nie możemy na ślepo korzystać z przepisu. Najlepiej jak zrobimy marynatę w pojemniku, który możemy zamknąć. Wkładamy mięso do marynaty i dokładnie je w niej obtaczamy. Zamykamy i odstawiamy do lodówki na minimum 24 godziny.
Ja swoje polędwiczki smażyłam na grillu elektrycznym, ale można je włożyć do rękawa do pieczenia i upiec w piekarniku. Ustawmy piekarnik czy grill na początku na maksymalną moc, ale po około 15 minutach zmniejszmy do połowy, żeby mięso pomału się piekło i nie wyschło. Gotowe powinno być po około godzinie. Z piekarnika możemy wyjąć bez obaw, że będzie surowe a z grilla możemy sprawdzić przekrawając je w najgrubszym miejscu.
Możemy je podać jako danie główne z surówką z sałaty lub pozostawić jako dodatek do kanapek. A jak znudzą Wam się kanapki zwykłe to kupcie chlebek pita i zróbcie sobie domową pitę z polędwiczkami. Pycha. Przepis umieszczę niebawem.
Smacznego!



niedziela, 19 stycznia 2014

Śniadanko

W związku z tym, że jest wieczór i niektórzy mogą planować sobie jutrzejszy jadłospis albo nie mogą się już doczekać śniadania, postanowiłam przedstawić Wam bardzo prostą sałatkę. Szybką i pożywną.

Sałatka z łososiem:

Potrzebne nam będzie:

80 g łososia wędzonego w kawałku
2 jajka ugotowane na twardo, koniecznie oznaczone cyfrą 0
kilka różyczek brokułów
3 łyżki jogurtu bałkańskiego lub innego równie gęstego
1 łyżeczka majonezu
zioła do pizzy lub prowansalskie oraz sól no i może pieprz taki świeżo mielony

Brokuły gotować na parze przez kilka minut. Jeżeli nie mamy parowaru to wystarczy ustawić sitko czy durszlak nad gotującą się wodą. Ważne, żeby zrobiły się miękkie, ale nie kapcie. Muszą być intensywnie zielone, wtedy będą smaczne. Jak już będą gotowe wrzućmy je do miski, niech do nich dołączą jajka pokrojone na większe kawałki i rozdrobniony łosoś. W osobnym naczyniu wymieszajmy jogurt, majonez i przyprawy. Na koniec wszystko razem połączmy. Odczekajmy, jak zdołamy około pół godziny, żeby smaki się połączyły.
Sałatkę można zapakować ze sobą do pracy.
Smacznego!

Słodkie conieco

Może to być deser, wieczorna przekąska, drugie śniadanie... W zasadzie możemy to jeść zawsze i jeżeli sobie zrobimy wcześniej, zapakujemy ze sobą i nie zapomnimy tego wziąć, to również wszędzie możemy to zjeść. A mowa tu o jabłku prażonym z płatkami owsianymi i bananem. Rzecz prosta, pyszna i na dodatek pożywna :)



Porcja dla jednej osoby:
 
1 duże jabłko
1 banan
1 garść płatków owsianych
kilka łyżek wody

Jabłko kroimy w małą kostkę. Wrzucamy do garnka, dodajemy płatki i rozdrobnionego banana. Podlewamy wodą i dusimy pod przykryciem na bardzo małym gazie. Od czasu do czasu koniecznie zajrzyjcie do środka i przemieszajcie, żeby się nie spaliło. Obserwujcie czy nie zajdzie potrzeba dolania wody. Jak już jabłko i płatki będą miękkie przekładamy na miseczkę, studzimy i jemy.
Smacznego!!!


sobota, 18 stycznia 2014

Królik w sosie jabłkowym

Po bardzo, baaaardzo długiej przerwie mam dla Was dużo przepisów. Mam nadzieję, że ciekawych. Spora ilość zajęć uniemożliwia mi spędzanie w kuchni tyle czasu ile kiedyś i ile bym chciała, ale staram się i postaram bardziej, żeby jednak znaleźć go troszkę.
Na początek polecam gulasz z królika w sosie jabłkowym. Mięciutkie mięso w oryginalnym sosie. Nawet moje dzieci nie marudziły, a to przecież nie kotlet :) Danie nie jest ciężkie dla żołądka. Jeżeli zrezygnujemy z przesmażania mięsa i od razu zaczniemy je dusić będzie na pewno lekkostrawne.





Około 300-400 mięsa z królika pokrojonego w kostkę
200 ml mleczka kokosowego
imbir, curry, gałka muszkatułowa
1 średnie jabłko
śmietana 12 % - mały pojemnik
mąka pszenna lub ryżowa do zagęszczenia sosu
sól
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
1/2 łyżki oleju

Pokrojone mięso wrzucamy do garnka z nieprzywierającym dnem, na przykład teflonowego. Wlewamy olej i przesmażamy mięso około minuty. Możemy z tego zrezygnować i od razu zalać mięso mleczkiem kokosowym i dusić je. Dodajmy z mleczkiem również przyprawy. Sól możemy dodać na końcu, żeby mięso było jak najbardziej miękkie. Dolejmy wody, żeby wyszło trochę sosu, bo gwarantuję, że każdy będzie chciał dużą jego porcję :) W tym czasie obieramy jabłko i ścieramy je na największych oczkach tarki. Dodajemy do mięsa. Wsypujemy zmielone siemię lniane i dusimy,aż mięso będzie miękkie a jabłka się rozgotują. Pamiętajmy, żeby ogień był mały a garnek całkiem przykryty. Od czasu do czasu przemieszajmy. Po około 40 minutach sprawdźmy czy wszystko jest już miękkie. W 200 ml zimnej  wody wymieszajmy dwie łyżki mąki i 1/2 kubka małej śmietany. Dodajmy to do sosu. Doprawmy solą. Jeżeli nadal nam brakuje jakiegoś smaku doprawmy po swojemu. Nie bójmy się dodać więcej gałki muszkatułowej. Świetnie się komponuje z tymi smakami. Może być również potrzebna odrobina cukru. Na końcu posypmy wszystko majerankiem.
Najlepiej będzie do tego pasować ryż, ale możemy spróbować z kaszą jaglaną lub makaronem.
Smacznego!!!